Współżycie seksualne przed ślubem jest wydarzeniem raniącym. Tu nie ma mowy o wspominanej wcześniej indywidualizacji. Indywidualność ma znaczenie o tyle, że jednym łatwiej jest wstrzemięźliwość zachować, a inni muszą w to włożyć dużo wysiłku.
Ptak, który nie dorósł jeszcze do latania, a mimo to podejmuje próbę wyjścia z gniazda, przez moment, pełen uniesienia, cieszy się pozornym lotem. Niestety jednak spadanie, bez skrzydeł dojrzałości i łagodnego wiatru łaski sakramentu, może zakończyć się boleśnie.
…mogą zahamować rozwój prawdziwej miłości
Miłość jest procesem dynamicznym, który ma zazwyczaj wyraźne etapy, ciekawie opisane przez K. Wojtyłę. U początku jest upodobanie, czyli uczuciowe zafascynowanie się drugim, okres przepiękny i pełen prawdziwych wzruszeń, któremu nota bene zawdzięczamy najwznioślejsze dzieła miłosne literatury pięknej. Z niego wyłania się pożądanie drugiej osoby, nie seksualne, lecz pożądanie jej wartości dla swojego życia; upragnienie zdobycia i posiadania. Wreszcie życzliwość brzmiąca tak skromnie - jest złotą żyłą miłości, koroną jej rozwoju i najprawdziwszym imieniem.
Upodobanie i pożądanie, poza swoim urokiem, skrywają także pewne niebezpieczeństwa, które "urokiem" zresztą można określić. Jest to czas królowania uczuć, zaś niebezpieczeństwo jest takie, że uczucia, rzucając właśnie "urok" na zakochanego, zaciemniają poznanie prawdy o osobie darzonej afektem. Po wtóre, uczucia są chwiejne i spontaniczne, szybko przychodzą i mogą szybko odejść. Miłość uczuciowa ustaje. Wreszcie czas ten cechuje egocentryzm: uczucia szukają swego.
Miłość kompletna, dojrzała rodzi się w osobie, gdy po dość długim okresie uniesienia uczuciowe opadają, dochodzi do pierwszych rozczarowań bliską osobą, dostrzega się jej trudne strony. Miłość jest dorastaniem do prawdy o osobie i przyjęciem tej prawdy. Jeżeli bez orkiestry uczuć, już bez idealizacji, lecz na podstawie gruntownego poznania drugiego, człowiek w swojej woli znajduje pragnienie i decyzję szukania jego dobra nawet własnym kosztem, możemy powiedzieć, że kocha prawdziwie i w pełni.
Taka postawa jest złożeniem daru z siebie i swojego życia dla drugiej osoby. Dar ten jest zakorzeniony w decyzji afirmacji najgłębszej, bytowej wartości i tajemnicy drugiego człowieka, niezależnie od jego wad. Ten etap miłości przypieczętowuje łaska sakramentu.
Powyższy wstęp o naturze miłości był konieczny, aby ukazać w tym kontekście sens fizycznego złączenia. Ciało nie jest czymś zewnętrznym wobec osoby - ono jest znakiem "Ja" osoby i wyrazem duszy. W rozwoju duchowym dążymy do integracji ciała i serca, aby gest zewnętrzny odpowiadał i wyrażał mowę wnętrza. Zatem obnażenie i oddanie ciała oznacza obnażenie i oddanie swojej osoby i swojego życia. Antoni Nowak zauważa, że w podręcznikach do anatomii dostrzegano niekiedy zagadkowość błony dziewiczej, która występuje tylko u człowieka. Zdaje się być barierą ostrzegawczą przed pochopnym wniknięciem w ciało kobiety, wniknięciem, które tylko u ludzi nabiera duchowego znaczenia. Tylko u ludzi ciało wyraża ducha; przejęcie ciała drugiej osoby za swoje i zjednoczenie z nim ma charakter przymierza. Jak pisze Nowak: "Współżycie sprawia coś nieodwracalnego. Nie ma powrotu do pierwotnego stanu dziewictwa. Zawarte zostało przymierze krwi. Krwią przypieczętowano decyzję łączności, przynależności, wzajemnej odpowiedzialności”[1].
Skoro nagość oznacza poznaną (także trudną) prawdę o "Ja" drugiej osoby, a zjednoczenie ciał - zjednoczenie z tą osobą i jej życiem, przyjęcie i troskliwe otoczenie opieką aż po śmierć, nietrudno zobaczyć, że podjęcie współżycia przed etapem dojrzałej miłości, przed podjęciem tej wypróbowanej czasem i kłótniami, niezależnej od uczuć decyzji, lecz na etapach upodobania i pożądania stanowi znak wewnętrznie pusty. Nie jest to oddanie i przyjęcie osoby z całą jej prawdą i na całe życie, ponieważ prawdę fałszują emocje zakochania (nie da się kochać tego, czego się nie zna), a o niepewności trwałości przesądza naturalna zmienność uczuć, pod wpływem których podejmuje się zbliżenia. Utajony pod uczuciami egocentryzm zakłamuje ten najbardziej doniosły akt obcowania międzyludzkiego. Co więcej, współżycie raz podjęte, ze względu na obudzenie śpiących instynktów ciała, wciąga i absorbuje, staje się ulubioną formą spędzania czasu. Wzajemne poznanie i dorastanie do wolnej, niedeterminowanej niczym decyzji staje się tym bardziej zagrożone. Po pierwsze, utrudnia decyzję o odejściu, zwłaszcza dziewczynie, bo skoro my już... Po drugie może nie dojść do ważnych rozmów i kłótni, być może najistotniejszych dla przyszłości narzeczonych, ponieważ będą oni w czasie na to danym - "kochać" (świadomy cudzysłów) się.