Pytano mnie: "szukanie i planowanie silnych doznań jest grzechem, jednak każda bliskość fizyczna zakochanych jest już doznaniem, jest elektryzująca, pełna namiętności. Wszak miłość mężczyzny i kobiety jest namiętna. Pragniemy się przytulać i całować i to już jest namiętne. Skąd wiemy, czy to nie jest już to «grzeszne szukanie okazji do rozbudzania» ?"
Namiętność, czyli pragnienie fizycznej bliskości, postrzeganie ukochanej osoby także w horyzoncie seksualnym, tęsknota za fizycznym zbliżeniem, dotykiem i zjednoczeniem jest wspaniałą cechą miłości oblubieńczej. Ona jest już obecna w relacji "chodzenia ze sobą" i narzeczeństwa i, jak pisałam, zarówno pocałunki, nawet te "namiętne", jak i nienaruszające granicy nagości pieszczoty - są naturalnymi atrybutami tego czasu; przez nie okazujemy sobie i czułość, i pragnienie spotkania. Tak naprawdę więc "łapanie się" na marzeniu o zbliżeniu, doznawanie pragnienia fizycznego kontaktu nie powinno narzeczonych stresować ani martwić, lecz... cieszyć! Takie właśnie cudowności Bóg im przygotował i skłonność ciał jest tego słodką zapowiedzią.
Zatem odczuwanie pragnienia seksualnego oraz namiętności przy okazji narzeczeńskich gestów jest naturalne i piękne, nie należy się tego bać. Granicę przekracza ten, kto namiętność świadomie roznieca do etapu, gdzie jednemu lub obojgu już trudno się zatrzymać. Jeszcze raz podkreślam: jeśli dzieje się to przypadkowo - to nic. Jeśli jest spowodowane świadomie - jest nieodpowiedzialne i grzeszne. Mądrością narzeczonych jest więc tonowanie swojego naturalnego i dobrego pragnienia, którym powinni się cieszyć; tonowanie, czyli niepruderyjne gaszenie wszelkiej namiętności, i niezatracanie się w niej; swoista umiejętność trzymania namiętności pod kontrolą.
Przekłada się to także na granice w rozmowach, o które pytają narzeczeni. Czy mogą rozmawiać o tym "jak to będzie cudownie w małżeństwie", razem marzyć o nocy poślubnej i miesiącu miodowym? Oczywiście, że mogą. Tak samo, jak mogą wymyślać imiona dzieci, wyobrażać sobie, jak urządzą mieszkanie. Rozmowy o ich małżeńskim seksie winni jednak także opatrzyć klauzulą wzmożonej czujności. Czym innym jest pełne skromności rozmawianie o sypialni usianej płatkami róż i poprzedzającej noc kolacji, a czym innym rozpracowywanie technicznych szczególików przebiegu zbliżenia i kroju nocnej bielizny. Ta druga opcja może bardzo rozbudzić namiętność i tęsknotę, którą - jak wiemy - należy tonować.