Uwaga

Miłość Małżeństwo Rodzina

Bryk z miłości

Poznajemy się w dialogu

W okresie chodzenia ze sobą ważne jest przyglądanie się sobie, co jedno drugiemu niesie poza różami, lodami i innymi przyjemnościami w różnych sytuacjach. Dobrze, jeżeli uczucia fascynacji, zakochania i oczarowania sobą nawzajem trwają, ale warto, by im towarzyszyła, wzajemna troska o siebie, zainteresowanie nawzajem sobą – jako osobami, swoimi reakcjami w różnych sytuacjach, gotowością do pomocy, hierarchią ważności różnych spraw i hierarchią wartości w życiu, a także swoimi przyzwyczajeniami i nawykami wyniesionymi z domów rodzinnych, akademika, internatu albo domu dziecka. We wspólnym życiu przekłada się to potem na sposób wypełniania obowiązków, troskę o byt materialny, o dzieci. Wpływa na całość miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej.
– My rozmawiamy ze sobą o wszystkim – słyszę czasem. Świetnie! Warto jednak zwracać uwagę na to, jak się rozmawia. Czy naprawdę wsłuchuję się w to, co mówi mój chłopak czy dziewczyna, czy nie ma między nami tematów tabu? Czy potrafię dzielić się sobą, ujawniać siebie w zaufaniu, przyjmować i akceptować to, czym dzielę się? W każdej rozmowie warto pamiętać, żeby bardziej słuchać niż mówić, starać się rozumieć, a nie tylko oceniać, bardziej dzielić się sobą, niż dyskutować, a przede wszystkim przebaczać sobie. To są podstawowe zasady dialogu. Taki dialog jest drogą pełniejszego poznawania siebie samego i siebie nawzajem; ułatwia podejmowanie racjonalnych decyzji, wyborów, daje możliwość rozwiązywania trudnych problemów. Może pomóc w podjęciu decyzji – „tak” lub „nie” – o ewentualnym przyszłym małżeństwie; może być drogą weryfikacji podjętej wcześniej decyzji na małżeństwo, odłożenia jej lub nawet rozstania się. Przed małżeństwem nie da się omówić wszystkich spraw, z którymi przyjdzie spotkać się w życiu. Zresztą życie przynosi tyle zaskakujących niespodzianek, nieoczekiwanych sytuacji, że nie sposób ich przewidzieć. Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie, czy potraficie ze sobą rozmawiać, czy potraficie prowadzić dialog w prawdzie, otwartości, szczerości i zaufaniu. Czy nie boicie się ujawnić czegoś przed sobą, czy potraficie z miłością przyjąć to, co chłopak czy dziewczyna mówi o sobie?

Wasze pytania

Jesteśmy ze sobą półtora roku, zawsze było tak, że od czasu do czasu się kłóciliśmy. Zawsze wierzyliśmy, że się uda przezwyciężyć te kłopoty – aż do teraz. Zaręczyliśmy sie rok temu. Nagle zaczęły się napięcia i kłótnie między nami. Moja narzeczona pochodzi z rodziny, w której były zdrady małżeńskie. Prawdopodobnie dlatego wszystkie moje kontakty ze znajomymi wywołują jej strach, a w konsekwencji kłótnie... Byłem stopniowo odcinany od znajomych, coraz bardziej brakowało mi ich. Ostatnio chciałem się spotkać z inną koleżanką i pogadać o tym. Nie powiedziałem o tym Asi, ale ona wykryła to z mojej komórki. Zapytała, a ja wiedząc o tym, że boi się zdrad, skłamałem, że nigdzie nie pisałem SMS-ów. Ona z tryumfem udowodniła mi to i powiedziała, że koniec z nami. Teraz widzę też, że zawsze brakowało mi jakby jej zaangażowania, brakowało mi ciepła... Może nie jesteśmy parą dla siebie? Ale zupełnie nie wiem, jak mam to stwierdzić...Piotr

Odpowiedzi na najważniejsze pytanie musicie udzielić sobie oczywiście sami. Potrzebne jest przede wszystkim spokojne przyjrzenie się Waszym uczuciom, szczególnie tym trudnym. Z Twojego listu odczytuję wyraźnie, że Wam obojgu zależy na małżeństwie, że widzicie w nim wielką wartość. Także – być może chwilowe – zerwanie przez Asię jest tego przejawem. Warto zrozumieć jej uczucie lęku. Pochodzi, jak piszesz, z domu, gdzie były zdrady. Na pewno mnóstwo kłamstw w związku z tym. Stąd jej wrażliwość, nieufność. Warto okazać Asi, że ją rozumiesz. Powinna poczuć się zrozumiana, bo jej lęk wynika ze zranienia, jakie wyniosła z domu. Twoja szczerość, prawdomówność i prostolinijność w postępowaniu może to zaleczyć. Ale nic tak nie niszczy zaufania, jak kłamstwa czy półprawdy mówione nawet w najlepszej wierze.

Wasza praca

  1. Przypomnij sobie sytuację, kiedy naprawdę poczułeś się wysłuchany i zrozumiany przez swoją dziewczynę/swojego chłopka. 
  2. O czym najbardziej lubię z Tobą rozmawiać?
  3. O czym nie lubię z Tobą rozmawiać, sprawia mi to trudność, czuję się skrępowany/a, boję się zranić, a mimo wszystko uważam, że powinniśmy o tym porozmawiać. 
  4. Które z naszych cech uważam za szczególnie cenne dla naszego przyszłego małżeństwa? 
  5. Które z naszych cech mogą utrudnić nasze przyszłe życie małżeńskie? Czy są takie, które mogą stanowić przeszkodę dla naszego przyszłego wspólnego życia?

Coś o nas

Głównym motywem zawarcia małżeństwa przez Irenkę była potrzeba kochania i bycia kochaną oraz potrzeba tworzenia domu. – Bardzo chciałam budować z Jurkiem dom. Nie budynek, ale dom z dziećmi, otwarty, ciepły i uśmiechnięty, pełen pokoju i równowagi – wspomina.
Pamiętam także, jak mówiła, że trzeba żyć z dnia na dzień, przyjmując to, co Pan Bóg daje. Tylko przyjmować z miłością. Mnie napełniało to uczuciem lęku, niepokoju. Zdawało mi się, że nie można żyć bez planu! Skoro Irenka go nie miała – tym bardziej ja forsowałem własne plany. I zdawało mi się, że Irenka je przyjmuje. Chyba jednak bardzo selektywnie słuchałem tego, co mówiła, słyszałem to, co chciałem usłyszeć, bo już wkrótce okazało się, że nasze porozumienie jest trudne. Moja żona do dziś wspomina: Imponowało mi, gdy Jurek brał mnie za rękę i prowadził w świat; na wszystkie jego plany mówiłam: „tak, tak...”. Jednakże wkrótce po ślubie zaczęłam mówić „nie, nie, nie!”. Gdyby nie dialog, zasady dialogu, wytrwałość i cierpliwość – na pewno rozstalibyśmy się. Ale było coś jeszcze, co pozwoliło nam przetrwać wszystkie burze. Co – o tym następnym razem.